„Piękny wtorkowy poranek… 5 rano, spać nie możesz?

Można by opalać się, robić NIC, pić kawę, jeść „ciastki”…być choćby jak ta pliszka pikująca nad strumieniem… sieeelska wiooosna w Tatrach nastała ????

Ale NIE! Łoić kazali, stanowisko bojowe zająć, uzbroić się w to całe ciężkie żelastwo i utrudniać sobie sytuacje???? A potem z nich wychodzić ????

No dobra, szkolić się ciągle trza, a przy okazji miło spędzić czas z przyjaciółmi na tak zwanym łonie… natury ????

Tak Kasia Jamróz podsumowała ten dzień. 

A jak do tego doszło? Z inicjatywy Chorego spotkaliśmy się w Lejowej aby podszkolić techniki wspinaczkowe. W zamierzeniu było przypomnienie uczestnikom jak zbudować stanowisko, asekuracja z górnego stanowiska, autoratownictwo, czyli podchodzenie na linie i przepinka do zjazdu. Następnie przeszliśmy do flaszencuga i wyciągania poszkodowanego do góry. Udało się, jednym lepiej innym gorzej. Wnioski z tego nasuwają się takie, że lepiej, żeby jednak nic się nie stało w górach ????

To był super dzień, spędzony w świetnym towarzystwie. Przypomnieliśmy sobie podstawy wspinaczkowe. Bardzo dziękujemy Choremu i Klimkowi za poświęcony czas. A na Basię czekamy i już jej rezerwujemy miejsce za 18 lat na kursie ????

autor: Karolina Tabaszewska