Do Sali Wesołej Warszawki znajdującej się w Jaskini Śnieżnej udaliśmy się z samego rana w niedzielę 16 maja 2021 r. W akcji brali udział: Magda Sitarz (ST), Michał Pietrzak (ST) oraz Joanna Zdżalik (AKG) i Łukasz Stankowski (KKTJ). Mimo kalendarzowej wiosny, w Świstówkach uparcie gościła zima. Na domiar złego lekko siąpił deszcz.
W związku z tym w plecakach wylądował również sprzęt zimowy. Łopatki lawinowe miały nam służyć również do ewentualnego odkopania otworu. Na szczęście nie było takiej potrzeby, choć dość spora ilość śniegu zalegała jeszcze w Rurze. Od Wielkiej Studni Naszą zmorą były większe lub mniejsze strugi wody. Z tego powodu niezmiernie ucieszyła nas ucieczka z II Płytowca w kierunku interesujących nas partii jaskini. Pierwszą salą do której doszliśmy była Sala Lwa, gdzie mogliśmy się przyjrzeć ogromnym kominom, które prowadzą w partie zwane Kominami Amoku.
Naszym celem tego dnia były jednak Partie Animatorów toteż poszliśmy dalej. Najtrudniejsze miejsca, czyli zaciski w ciasnym meandrze zwanym Masarnią udało się nam sprawnie pokonać, mimo iż dla mnie i Michała były to pierwsze poważniejsze zaciski – zarówno na odcinku linowym jak i poziomym. Następnie krótkie odcinki linowe doprowadziły nas do naszego celu, czyli Sali Wesołej Warszawki. Już na samym początku, duże wrażenie zrobił na nas spoczywający na dnie sali olbrzymi trójkątny blok skalny. Efektu dopełnił sporych rozmiarów wodospad oraz rozpościerające się nad naszymi głowami potężne kominy.
W drodze powrotnej, strugi wody okazały się bardziej dokuczliwe. Z tego powodu deporęczem Wielkiej Studni zajęłam się ja, bo jako jedyna posiadałam ceratę. Na powierzchni, mimo początkowych prognoz nie padało, a nawet wyszło słońce.
Na zejściu trzeba było zachować szczególną ostrożność, toteż nie obyło się bez ubrania raków i użycia czekana. W promieniach zachodzącego słońca grzejącego nasze wymarznięte w jaskini kości i zadowoleni z udanej akcji jaskiniowej udaliśmy się w drogę powrotną do domu.
Zdjęcia: Magdalena Sitarz