Każda kopalnia to inna historia. Miałam szczęście odkrywać dzieło człowieka z pasjonatami o różnym spojrzeniu na tę samą rzecz. Połączenie tych wszystkich perspektyw daje ciekawy obraz i pomaga poznawać podziemny świat.
Jaskinie, w których czas płynie bardzo powoli, a nawet czasem zatrzymuje się (np.: skały wapienne, w których jest odciśnięte życie sprzed wielu milionów lat), pokazały mi potęgę natury. Kopalnie zaś – potęgę człowieka.
Kopalnia Złota, która powstała 400 lat temu to ok. 130km podziemnych korytarzy. Można być w niej wiele razy i za każdym razem zobaczyć coś nowego. Sztolnie to miejsca, w których istnieją unikalne warunki umożliwiające powstanie kryształów i nacieków. Przeróżne formy geometryczne jak sześcienne piryty albo długie igiełki gipsu można znaleźć w kopalni na Słowacji. Wystarczy zmienić jeden czynnik, a minerał przekształci się w inny. W tym tworzeniu pomaga czas. Trafiło to do mnie bardzo wyraźnie podczas przebywania w ręcznie wykutej średniowiecznej kopalni na Słowacji. Spojrzałam na aragonit długości 5 cm i usłyszałam od znajomego: „Taki to się szybko tworzy, tylko 20 lat”. Czasem trzeba dokładnie przeanalizować mapy, aby znaleźć ukryte miejsce. Czasem wystarczy zapytać obcą osobę mieszkającą w górniczym miasteczku, która akurat ma klucz do małej kopalni w swoim ogródku (tak właśnie było).
Jest to przygoda dla ludzi lubiących ekstremalne warunki i duże wysokości. Kopalnia Złota, w której trzeba pokonać ok. 200m upadu, wejść 150m do góry po drabinkach i spędzić tam nieraz 16h… to dobry pomysł, aby świętować Nowy Rok (jaki Nowy Rok taki cały rok). Są tam olbrzymie komory o wysokości porównywalnej do pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, które swoją wielkością zachwycają każdego! Czasem taka kopalnia daje przypadkowym osobom szczęście w postaci samorodków złota. Wystarczy przejść się po lesie w tamtych okolicach tuż po powodzi, tak jak to miało miejsce w dawnych czasach. Wspomnę też, że ze względu na swoje rozległe komory, raz na jakiś czas organizowane są tam skoki dreamjump albo manewry przez czeskich ratowników. Jedno miejsce, wiele możliwości.
Jest to przygoda dla ludzi ceniących sobie piękno różnorodności kolorów i pierwiastków. Korytarze pełne nacieków czarnego manganu, niebieskiej miedzi, żółtej siarki i czerwonego żelaza przykuwają oko ludzi o twórczym usposobieniu. Nie jeden próbuje uwiecznić te chwile na zdjęciach, aby później pokazać je światu.
Jest to nauka zachodzących procesów chemicznych i fizycznych. Dość często można spotkać się ze zjawiskiem fosforescencji, czyli mówiąc prosto, świeceniem kamieni z domieszką metali ciężkich pod wpływem promieni UV (latarka UV to podstawowe wyposażenie podziemnego naukowca).
Występują również procesy elektrochemiczne, gdy woda pełna jonów miedzi wypiera żelazo ze stali powodując korozję tych elementów i osadzanie się wokół różowej miedzi. Znając odpowiednie wzory z fizyki można oszacować głębokość niektórych miejsc. Wystarczy wrzucić jakiś kamyk i nasłuchiwać dźwięku do momentu, aż uderzy o dno szybu. Wtedy dany czas mnożymy przez przyspieszenie grawitacyjne do potęgi drugiej, później całość dzielimy przez 2 i mamy naszą głębokość. Niektóre głębokości są imponujące np. szyby w czeskiej kopalni uranu mające 700m. Jak widać są to miejsca, w których trzeba myśleć.
Oprócz materii nieożywionej znajduje się także życie. Królestwo grzybów jest niesamowite. Zastanawiam się czy jest na świecie przyrodnik, który stworzył atlas o nich. Pasjonaci maszyn i różnych dziwnych konstrukcji również znajdą coś dla siebie. Jednak będąc w takim miejscu muszą być świadomi zagrożeń i mieć przy sobie miernik wielogazowy, aby zabawa była bezpieczna gdy znajdą się w strefie beztlenowej.
Kopalnia może być przyczyną tajemniczych zjawisk znikania zbiorników wodnych w ciągu jednej nocy tak jak to miało miejsce w Sosnowcu. Wielu ludzi lubi chodzić po górach (na powierzchni, w odkrytej przestrzeni), jednak gdy spadnie deszcz warto udać się w podziemne korytarze, aby nie zepsuć sobie tak długo oczekiwanego urlopu. Każde miejsce jest inne. Można poczuć się jak kret czołgający w korytarzach albo jak ptak wiszący na linie.
Na Sardynii znajdują się miejsca łączące środowisko speleologów ze „zwykłymi” ludźmi chodzącymi po kopalniach. Można spotkać tam kopalnio-jaskinie. Jest to rozwiązanie dla niezdecydowanych ludzi. Ze względu na cieplejszy klimat i bogactwo kryształów, po których nie da się nie chodzić, zachwyca swoim pięknem.
Ekipa:
Karolina Nietupska ST PTTK Zakopane
Patryk K.
Piotr Ż.
Piotr C.
Paweł P.
Monika B.
Małgorzata K. Niemcy
Michał S. Niemcy
Strýček Z. Czechy
Martin F. Czechy
Zyg Zag Star
Maciek P.
Zdjęcia:
Karolina Nietupska
Patryk K.
Paweł P.
Piotr C.