Wyobraźmy sobie Jaskinię Czarną, Salę Francuską i Łukową….tylko kilka razy większą i wyższą. Pnące się w górę podejścia, jaskiniowe zakosy, ogromne korytarze ciągnące się na dziesiątki kilometrów, do tego ciekawe formy naciekowe, konkrecje o fantazyjnych kształtach i namuliska. Taki obraz ukazał się naszym oczom, kiedy przez mały i niepozorny otwór weszliśmy w głąb ziemi.

Początkiem czerwca, 5 osobowa ekipa w składzie Radosław Paternoga, Andrzej Poczobutt, Magda Sitarz, Asia Zdżalik, pod kierownictwem Marka Wierzbowskiego wyruszyła na zachód, do jednej z największych alpejskich jaskiń – Tantalhöhle. Pogoda na podejściu nie wprawiała w dobry nastrój, siąpił deszcz, a do pokonania mieliśmy 1100 m przewyższenia i stare austriackie poręczówki. Jednak te, chwilowe niedogodności, w pełni wynagrodziły nam widoki roztaczające się na koniec dnia na pobliski masyw Hochkönig i nasz nocleg – maleńką Villę Atlantis, niepozornie schowaną pod wielkim skalnym okapem.

Następnego ranka na dwa dni pożegnaliśmy słońce i weszliśmy pod ziemię. Już na wstępnie zatrzymały nas dawne, austriackie sposoby poręczowania jaskiń w postaci stalowych drabinek, mostków czy poręczówek. Obecnie takie fragmenty ze względów bezpieczeństwa wymagają dodatkowego oporęczowania. Tego dnia doszliśmy do miejsca dawnego biwaku, z charakterystyczną chatką. Kiedyś służyła ona za schronienie dla grotołazów, dziś te zbutwiałe deski i zardzewiała blacha są świadectwem dawnej działalności eksploracyjnej. Wróciliśmy na nasz biwak, który znajdował się we wcześniejszych partiach jaskini, gdzie po zasłużonym posiłku, poszliśmy spać. Następnego dnia czekało na nas ulubione zajęcie każdego eksploratora – szukanie nowych partii w jaskini. Po owocnych dwóch dniach działalności, świat zewnętrzny przywitał nas pięknym zachodem słońca. Niestety, powrót okazał się już mniej przyjemny. Od rana padał deszcz, mocniejszy jeszcze niż na podejściu. Także całkowicie przemoknięci doszliśmy do auta i pojechaliśmy do domów, głowami będąc jednak ciągle 1100 metrów wyżej…

Jaskinia Tantalhöhle została odkryta przez austriackiego jubilera i grotołaza Alfreda Koppenwallnera. Długość jej wynosi około 35 kilometrów i jest najdłuższą jaskinią masywu Hagengebirge. W historii eksploracji tej jaskini obecny jest polski akcent.  W latach osiemdziesiątych działały tam wyprawy zorganizowane przez Katowicki Klub Speleologiczny pod kierownictwem Mariana Napierały. Nasza działalność w tej jaskini była możliwa po uzyskaniu zgody klubu jaskiniowego z Salzburga i obecności w składzie naszej ekipy członków tego klubu.

Magda Sitarz

Zdjęcia: Joanna Zdżalik, Magda Sitarz, Andrzej Poczobutt

5 5 Głosy
Ocena artykułu
Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Wbudowane informacje zwrotne
Zobacz wszystkie komentarze