Słuchojcie! Dnia 16 października, w środę odbyliśmy nasze ostatnie wejście kursowe jaskiniowe letnie. Padło na jaskinie Wielką Śnieżną. O 7 rano stawiliśmy się u wylotu dol. Małej Łąki, w składzie: jo (Klemens), Karola B-K, Jędrek, Wawrzyniec i oczywiste nasz niezawodny, niezniszczalny instruktor Sławek.


Tempo jak zawsze było dobre dlatego już za moment oglądaliśmy panoramę z Wielkiej Polany Małołąckiej. Pogoda była pod chmurą, ale widoczność była niezła. Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w dalszą drogę szybkim krokiem, mniej więcej na początku Głazistego Żlebu, zaraz popod Małołąckim Mnichem zboczyliśmy ze szlaku w stronę Świstówek aż do wylotu jaskini Wielkiej Śnieżnej. Po odpoczynku i przebraniu się w mundurki robocze, zabraliśmy się do roboty.


Andrzej zaporęczował początkowe fragmenty, w tym rurę i lodospad, mnie przypadło najciekawsze zadanie czyli zjazd jako pierwszy do Wielkiej Studni, tam najtrudniejsze okazało się znalezienie punktu w okolicach połowy studni i dowahniecie się do niego (co oczywiście się udało, bo jak nie my to kto!) następnie zjechaliśmy przez I Płytowiec aż do Trójkątnej Sali, gdzie zakończyliśmy penetracje jaskini.


Powrót odbył się ta sama droga. Pierwsi z jaskini wyszliśmy z Andrzejem, bo Karola i Wawrzek deporęczowali na zmianę. Czas pobytu w jaskini wszystkich osób to około 5 godzin, a najszybszego z nas około 4 godz 20 min. Jaskinia Wielka Śnieżna poszła Nam bardzo łatwo i gładko bez żadnych problemów i w krótkim czasie. Nie wiem, czy stało się to przez nabyte doświadczenie, ale podejrzewałem, że mieliśmy po prostu szczęście.

Więcej nie będę pisoł, bo nie umiem i się do tego nie nadaje, jo ino wartko chodze i poręczuje, zresztą jestem od zadań specjalnych a nie od redakcji 🙂

Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło, nie chorujcie!
KLIMEK

Zdjęcia: Karolina Barciszewska-Kozioł, Sławomir Heteniak