
5 listopada 2025 roku odbyło się wyjście do Jaskini Czarnej, w ramach Kursu Taternickiego.
Instruktor: Emek oraz duchowo Sławek
Kursanci: Alicja, Patrycja (obie kierowniczki), Andrzej, Kuba, Dawid.
Tym razem zrobię kawę do termosu, (nie wcale mi się nie chciało wczoraj pić ciepłego na tym śniegu w mokrej kurtce z Lidla)
Rano pobudka o 6:00 trzeba sprawdzić czy mi stare portki wyschły.
Wyschły
Dobra trzeba się powoli zbierać, BP, batonik, Kiry
Kuba załatwił parking za sopą, super blisko wejścia czy tam wylotu czy tez wlotu do doliny.
Przekazanie władzy i sprzętu kierowniczkom odbyło się bez specjalnych obchodów. Ot brać każdy co mu się zmieści i idziemy. Po drodze Emek opowiadał jaka skała się na jaką nasunęła i że Organy to młodsze na starsze i że to niby geologia, stratygrafia i że kolega ze studiów coś tam mu mówił, że jeden w Rzeszowie, że jacyś górale mówili że owca by do dziury wpadła a ze Stołów jakiś chłop lornetką patrzył… Powiem tak, u mnie na studiach to się uczyło i nikt żadnych starszych organów nikomu nie nasuwał pod pretekstem ruchów tektonicznych, może to kwestia studiów, nie wiem.
Dobra idziemy bo muszę jeszcze do lekarza na 17.
Do Czarnej się fajnie idzie, rachu ciachu i dziura, zeszło może 2 godziny, podejście strome pod koniec ale dziś ktoś wyłączył śnieg i była jesień, troszkę błotka ale widoki znów bombowe.
Plan był taki że wchodzimy jednym otworem a wychodzimy innym, więc ściągamy linę. Zjazd na wagę, licytacje kto co jadł na śniadanie żeby było po równo i już na dole.
Oficjalnie zmieniam nazwę Jaskini Czarnej na Biało Żółta. Nie wiem czy to chłopaki w 1961 roku tak uzgodnili, ale ja mam papiery na daltonizm a widzę że czarna to ona nie jest. Chyba że w 61 roku wszystko było czarno białe jak na filmach i do tego daltonizm i słaba latarka, no dobra niech im będzie. Jak ja odkryję jaskinię to nazwa będzie taka, że się ludzie będą bardziej zastanawiać niż ja teraz.
Biało Żółta czy tam Czarna, jakaś taka ciekawsza się wydaje i te nacieki ładne i nie pada tak jak w Marmurowej.
Pewnie dlatego więcej nietoperzy które po śląsku nazywają się karminadle.
Tym razem z racji niepełnienia żadnej funkcji szedłem sobie ostatni robiłem zdjęcia i znalazłem gniazdo gdzie wykluwają się grotołazi. Nawet jednemu pisklakowi, czy jakie tam ma taki grotołaz stadium larwalne, zrobiłem zdjęcie.
Mimo że jaskinia jest rozległa szybko nam poszło, oczywiście może mieć na to wpływ że nie przeszliśmy całej tylko kawałek ale co tam. Było fajnie.
Nawet zdążyliśmy ustalić że Tatry w całości są Polskie, tylko ich cześć leży na Słowacji. Na razie niech sobie leży.
Wyszliśmy jakoś o 14 górnym otworem więc czekał nas zjazd. Lubię takie zjazdy. Na dole szybkie przebieranie z kurtki z Lidla i w starych portkach do lekarza, nie powiem po co bo mnie jeszcze z kursu wywalą. Ważne że rozpoznanie pani doktor mi fajne wpisała i taką muchę trójwymiarową mi pokazała. Niebieską. Ładną.
To co idziemy do następnej?
Opis: Dawid Wojtaszek




