
Sierpniowy poranek był ciepły i pogodny, z delikatnym powiewem wiatru niosącym zapach górskiej roślinności. Po ósmej rano ruszyliśmy w składzie: pięcioro kursantów – Alicja, Patrycja, Krystian, Andrzej i Kuba – oraz instruktor Sławek , a także Dawid i Antek , którzy ukończyli kurs dwa lata temu i tym razem towarzyszyli nam aby dokumentować naszą przygodę.
Przy wejściu do pierwszej jaskini czuło się charakterystyczny chłód bijący ze środka. Kuba sprawnie zaporęczował pierwszy zjazd zakładając „złodzieja” na linie, by umożliwić jej późniejsze ściągnięcie. Gdy zjechaliśmy to Krystian rozpoczął wspinanie skalną ścianką, asekurowany przez Kubę. Następnie Kuba zaporęczował wyjście w górę, a Andrzej, idąc jako ostatni zdeporeczował.
Po wyjściu z podziemi czekała nas najbardziej widowiskowa część dnia – 60-metrowy zjazd skalną ścianą. Alicja, z pewnością w ruchach i uśmiechem na twarzy, jako pierwsza ruszyła w dół, znikając między skałami, aż jej kask stał się maleńką kropką w dole.
Kiedy wszyscy pokonaliśmy tę imponującą ścianę i stanęliśmy razem u jej podstawy, zrobiliśmy krótką przerwę. Z plecaków powędrowały w nasze ręce słodkie zapasy – proteinowe batony Chulla Vida z Tarnowskiej Manufaktury Czekolady. W słońcu i po wysiłku smakowały wyjątkowo, a solidna dawka energii szybko postawiła nas w gotowości na kolejne wyzwania.
Po odpoczynku Sławek ściągnął linę na złodzieja, a Patrycja poprowadziła trawers w stronę drugiej jaskini. następnie Krystian deporęczował trawers upewniając się, że każdy fragment sprzętu wróci z nami.
Druga jaskinia powitała nas ciszą i wilgocią. Jej wąskie korytarze rozświetlały snopy światła z czołówek, które odbijały się od mokrych, chropowatych ścian. Tym razem poręczowanie rozpoczął Andrzej, a po zakończonej eksploracji ,i kilku historiach Sławka, deporęczował Krystian. Współpraca przebiegała jak dobrze naoliwiony mechanizm – każdy wiedział, co robić, a uśmiechy i żarty rozładowywały zmęczenie.
Po wyjściu z ostatniego otworu słońce wciąż świeciło wysoko, a popołudniowe ciepło otulało nas po chłodzie jaskiń. Akcję zakończyliśmy po 16:00, bogatsi o nowe doświadczenia, pełni satysfakcji i z głowami pełnymi planów na kolejne wyjścia.
Autor: Alicja Grzęda







